Samuel podkreślał, że zawsze czuł się Polakiem dlatego gdy wybuchła wojna wstąpił na ochotnika do polskiej armii. Został ranny podczas walki przeciwko Armii Czerwonej. Uciekł jednak ze szpitala i wraz z rodziną wyjechał do Opatowa, niedaleko rodzinnej Częstochowy. Tam wszyscy trafili do getta, gdzie Samuel sprzedawał obrazki malowane przez ojca okolicznej ludności.
Z getta jesienią 1942 r. został wysłany do obozu zagłady. Samuel tak wspominał przyjazd do Treblinki:
Nagle znaleźliśmy się w lesie. Gałęzie dochodziły do samego wagonu i matki w wagonach podnosiły dzieci, żeby mogły zobaczyć pierwszy raz w życiu sosnę. Szczęśliwe były dzieci, co widzą, a nie wiedzą co dalej będzie.
Na placu Samuel za radą jednego z więźniów powiedział strażnikowi, że jest murarzem, a ponieważ miał na sobie ubrudzony farbą fartuch ojca, został wyjęty, jako jedyny, z kolumny idącej do komory gazowej. Mając nr 937 pracował w magazynie rzeczy pozostawionych przez Żydów pomordowanych w obozie. Pewnego razu pracując tam rozpoznał ubrania swoich dwóch sióstr.
Na wiosnę 1943 r. przeprowadzono remont dwóch baraków, w którym znajdował się arsenał z bronią. Remont ten prowadzili robotnicy żydowscy, którzy wykonywali również prace ślusarskie i dorobili do wszystkich zamków i kłódek dodatkowe klucze. Konspiracja w obozie planowała przeprowadzić powstanie. Celem powstania miało być przede wszystkim zniszczenie obozu, następnie ucieczka.
2 sierpnia 1943 r. około godz. 16 rozpoczął się bunt w obozie w Treblince. W tym czasie obozowe budynki trawione już były przez ogień. Podpalono zbiorniki z paliwem znajdujące się w obozie, od czego kolejne zabudowania zajmowały się płomieniami. Wywiązała się strzelanina z ukraińskimi strażnikami. Ranny towarzysz Samuela poprosił go, żeby ten go dobił. Jak wspominał Samuel:
Pociągnąłem za cyngiel. Strzeliłem mu w głowę. Po tym, wraz z innymi biegłem w stronę wyjścia do ogrodu warzywniczego. Gdy dobiegliśmy do parkanu, naszym oczom ukazał się straszny widok. Pełno rozrzuconych trupów. Wśród zapór czołgowych stali, wyprostowani jak pomniki, zabici więźniowie. Masa ludzka tworząca jakby pomost leżała na drutach kolczastych i zaporach. Z dwóch stron z wież wartowniczych cały czas padał na nas kule z karabinu maszynowego. Przeczekałem chwilę i jak na skrzydłach przeskoczyłem zaporę po trupach swoich kolegów. Nagle poczułem szarpnięcie w nodze i uderzenie jakby kamieniem. Po krótkim czasie poczułem, że mój but wypełnia się krwią. Okazało się, że kula trafiła mnie w nogę. Kulejąc, doleciałem do toru kolejowego. W lesie natknęliśmy się na dziewczynkę z okolicznej wsi. Patrzyła na nas jak na jakieś potwory nie z tej ziemi. Nagle zacząłem krzyczeć opętańczo: Piekło spalone! Piekło spalone!
Samuelowi udało się uciec. Dotarł do Warszawy, gdzie spotkał ukrywającego się ojca. W ukryciu pomagał mu jego wygląd, miał blond włosy i niebieskie oczy. Wstąpił do konspiracji, a gdy wybuchło powstanie warszawskie w 1944 roku również wziął w nim udział. Zaraz po wojnie szkolił ocalonych Żydów z samoobrony, przeprowadzał również grupy przez zieloną granicę. W 1950 r. wyjechał z żoną i matką do Izraela, gdzie zmarł.